Samoloty a zero waste

Kwestie przemieszczania się na pierwszy rzut oka mogą się wydawać dalekie od filozofii zero waste, ale w praktyce nie jest to prawda. Celem tego stylu jest kolokwialnie mówiąc „pozostawienie po sobie porządku” i na ogół chodzi o ograniczenie wytwarzanych odpadów. Jednak odpadem nie jest tylko plastikowe opakowanie po jogurcie czy siatka z supermarketu, odpadami są również szkodliwe gazy, które przez działalność człowieka trafiają do atmosfery. Pod tym adresem, można po odpowiedzi na kilka pytań sprawdzić jaki ślad zostawiamy po sobie na ziemi. Głównym emitantem toksyn w życiu codziennym jest transport, a raczej spaliny samochodów, skuterów, samolotów i statków.

Na co dzień

W przypadku dużych miast, można się śmiało pożegnać z prywatnymi samochodami czy motorami. Obecnie przemieszczanie się po miastach autem jest niepraktyczne i nieopłacalne. Europejskie metropolie takie jak Wiedeń, Berlin, Amsterdam czy Poznań rozbudowują infrastrukturę transportu publicznego (opartego najczęściej na pojazdach napędzanych elektrycznie) oraz ścieżki rowerowe kosztem transportu pojazdami osobowymi. Na przedmieściach budowane są ogromne parkingi, aby przyjezdni z okoli mogli w tamtych punktach zostawić auta i dojechać do centrum. Z badań przeprowadzonych w wyżej wymienionych miastach wynika, że takie rozwiązania znacząco poprawiają jakość powietrza w miastach, jeden z niedawnych największych problemów aglomeracji.

Na specjalne okazje

W przypadku komunikacji miejskiej, decyzja o przejściu z aut do tramwajów jest łatwiejsza, tak w przypadku transportu lotniczego pojawiają się poważne przeszkody. Branża lotnicza jest oczywistym wrogiem dla naszej atmosfery ze względu na spaliny samolotów. Liczy się, że dla środowiska lepszym rozwiązaniem byłoby gdyby 200 osób wybrało się w podróż o tej samej odległości samochodami osobowymi niż jednym samolotem. Według raportu dot. zanieczyszczenia środowiska w UE, firma Ryanair zajęła dziesiąte miejsce. Główną rolę tutaj odrywają cena i wygoda. Tani przewoźnicy lotniczy bombardują klientów tanimi destynacjami, nie aż tak daleko odległymi. Te odległe podróże powietrzne, głównie międzykontynentalne pozostaną raczej nieuniknione, jednak te na krótsze odległości mogą niedługo stać się przeżytkiem. W zeszłym roku (2019) coraz częściej się słyszało o rozwoju dalekodystansowego transportu kolejowego. Ponad to coraz częściej stopniowo wygaszane są lotnicze połączenia wewnątrzkrajowe np. w Niemczech, zaś Szwedzi wykreowali nowe słowo: „flygskam„, czyli wstyd za latanie. Może to być początek prawdziwej rewolucji w podróżowaniu, ponieważ wiadomym jest wpływ języka na kulturę i zachowania ludzi.